piątek, 22 czerwca 2012
Parkiet w Annie Kareninie Tołostoja
On
się nie rozebrał, ale szedł w górę i w dół wraz z regularnym odgłosem bieżnika parkietu sali jadalnej, gdzie stała lampa, przez dywan w
ciemnym salonie, w którym światło odbiło się na dużym portretem, a po stronie jej buduaru, gdzie dwie świece spalił,
zapalając portrety rodziców i przyjaciół, kobiety, i ładne drobiazgi z
jej stole pisania, które znał tak dobrze. Chodził po jej buduaru do sypialni drzwi i zwrócił się z powrotem. Przy
każdym nawrocie w jego spaceru, zwłaszcza na parkiecie w oświetlonym
pokoju jadalnym, stanął i rzekł do siebie: "Tak, to muszę zdecydować i
powstrzymać, muszę wyrazić swój pogląd na nią i moją decyzję."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz